Po wpięciu do systemu i niemal tygodniowym intensywnym i pełnym dobrej woli odsłuchu Klotz zdecydowanie mnie rozczarował.
Testowałem go zarówno na muzyce klasycznej jak i jazzowej, bo takiej głównie słucham. Z klasyki wycina naturalną lekkość i przestrzeń, co szczególnie dało się odczuć w muzyce klawesynowej i partiach skrzypcowych u Corellego i Telemanna. Wokale w oratoriach Bacha i Haydna brzmiały mało ekspresyjne. Słuchałem, słuchałem i... po tygodniu wróciłem do AQ diamondbacka.
Wydanej kasy nie żałuję bo to nowe doświadczenie dowodzi, że nie ma
"legendarnego" kabelaka za 17,90. Coż, brzmi tak jak kosztuje i...tyle. Nie jego to wina, że poziomem nie odstaje od standardowych firmowych kabelków dołączanych "urzędowo" do sprzętu av